niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 5

*perspektywa Veronii*

Zobaczyłam Dwa domy obok siebie.Kiedy wysiedliśmy z auta,z domu wyszła moja babcia.
-Weronika,złotko jak ja się ciesze że cie widzie-podeszła i mnie przytuliła-Czemu nie zadzwoniłaś? 
-Ktoś na lotnisku ukradł mi portfel ,a tam miałam zapiany numer i adres babci-odpowiedziałam-Ale w samolocie poznałam Nialla i on mnie tu przywiózł-spojrzałam na blondyna,który miał zdezorientowaną minę.A no tak!Strzeliłam facepaml ,co nie unikło  uwadze babci i  blondyna.-W samolocie powiedziałam Ci że mam na imię Veronii,a babcia powiedziałam do mnie Weronika.To dlatego że moi kochani rodzice zmienili mi imie,kiedy przeprowadziłam się do Londynu-wyjaśniłam
-Jak to mieszkasz w Londynie?-zapytałam babcia
-Mama postanowiła że mam się przeprowadzić bo psuje im reputacje.-
-Jejku ,ale ty jesteś ich córką- oburzyła się staruszka
-To nic,kupili mi duży dom w którym teraz mieszkam z przyjaciółkami.Nie jest tak źle-uśmiechnęłam  się do babci
-Pogadamy o tym później.A tobie-zwróciła się do  Nialla- Dziękuje za opieka nad moją wnuczką-
-To nic takiego-uśmiechnął się  szeroko  -ale w zanim pokaże Ci jutro okolice-to zwrócił się do mnie.
-Oczywiście,jeśli babcia się zgodzi-
-Oczywisiście że się zgodzę,a teraz chodź do domu coś zjeść. A ty Niall idziesz z nami-babcia i to ciągłe jedzenie.Pff... Ja nie wiem jak to wytrzymam 
-Bardzo chętnie,ale nie dzisiaj.Chce się jeszcze zobaczyć z rodzicami-
-To do zobaczenia-pomachałam mu i poszłam za babcią
Dom był urządzony bardzo ładnie. Nie będę go dokładnie opisywać.Powiem tyle w domu jest:salon,kuchnia,jadalnia i na piętrze jest pokój moich dziadków i mój pokój.Tak mam tutaj własny pokój.Jest dość duży.W skład pokoju wchodzi:szafa na ubrania,komoda,stolik na kawę i mały telewizorek,oraz rozkładana sofa. Jest tu także łazienka i balkon.Kiedy odstawiłam walizkę podeszłam do okna.To co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło.Szybko chwyciłam za telefon i napisałam sms do Nialla "Szybko wyjrzyj za okno :D xX'' .Poczekałam chwile i za okna na przeciwko mojego ukazałam się uśmiechnięta buźka Nialla
-O widzisz nawet okno mamy naprzeciwko siebie-posłałam uśmiech.
-No widzisz.A jednak się mnie nie pozbędziesz - znowu ukazał swoje ząbki.
-Nawet nie zamierzałam.O której mam by jutro gotowa?-
-Zależy o której wstajesz.11 pasuje?-
-Ależ oczywiście.Dobra uciekam bo babcia woła na obiad-uśmiechnęłam się do niego ostatni raz i zamknęłam okno.Kiedy zjadłam wróciłam do pokoju i spojrzałam na zegarek który wskazywał 19.Zdziwiłam się i wyszłam na balkon zapalić.Tak pale ,ale nie tak jak niektórzy że całą paczkę dziennie.Ja pale tylko wtedy kiedy mam problemy,albo kiedy po prostu chce.  
-Dlaczego to robisz?-usłyszałam znajomy głos.Spojrzałam w stronę z której dochodził.
-Nawet balkon?-zapytałam z sarkazmem-I co takiego?-
-Tak nawet balkon, i dlaczego palisz-
-Bo mi to pomaga zapomnieć  o rzeczywistości-
-Mój przyjaciel też pali.A teraz proszę skończ-kiedy to powiedział,zgasiłam papierosa.
-Zadowolony?Nie wiem jak ty ale ja ide spać-
-Zadowolony.Dobranoc.-uśmiechnął się i  wszedł do pokoju.Położyłam się na łóżku i szybko zasnęłam.Kiedy rano otarłam oczy,dosłownie dostałam zawału.             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz