sobota, 1 czerwca 2013

Rozdział 8

*perspektywa Roxy*

Zaskoczyło mnie jej zachwianie,zresztą Niall i dziewczyny też.
-Cześć,jestem....-podeszła do nas fioletowłosa,ale przewałą jej El.
-Nie obchodzi nas kim jesteś!Idz stąd my tu na kogoś czekam.A tak w ogóle co ludzie pomyślą jak zobaczą nas z takim bezguściem?-kolejny raz zszokowała mnie i resztę.
-Ale....-Veronii próbowała coś powiedzieć,ale brązowowłosa nie dopuszczała jej do słowa. 
-Nie ma żadnego ale!Idź stąd natychmiast!-Carter bez słowa odwróciła się i  wyszła.-Nieźle sobie z nią poradziłam.Nie?-zapytała uśmiechnięta Eleanor.
-Nieźle nie licząc tego że to była dziewczyna na  którą czekaliśmy!-wykrzyczał Niall-Roxy chodź ze mną jej poszukać- przytaknęłam i wyszłam za blondynem na ulice.Rozejrzeliśmy się ale nigdzie jej nie było.
-Mam pomysł gdzie mogła pójść?-blondyn spojrzał na mnie pytającą.
-Chyba tak.Chodź-szybko odpowiedziałam i ruszyłam w stronę parku.

*perspektywa Louisa*
W tym samym czasie,w MilkShakeCity  

 Byłem wściekły na El.
-Czemu to zrobiłaś?-zapytałem 
-Kochanie,pomyśl co by było jak by ją z nami zobaczyli-odpowiedziała najspokojniej jak tylko mogła.
-To my już pójdziemy-naszą rozmowę przewała Nicoll.-Ile mamy zapłacić?-
-Nie żartuj my zapłacimy-szybko odezwał się Liam
-Ale tak nie można-dziewczyna wyjęła portfel z torebki
-Jedyne co możesz wyjąć z tego portfela, to twój numer telefonu-zagrodziłem 
-Noo,ale...-
-Nie ma ale tylko dajcie nam swoje numery.Musimy się  jeszcze spotkać-po tych słowach El spiorunowała mnie wzrokiem.
-No dobrze-dziewczyny podały nam swoje numery,pożegnały się i wyszły.
-Powiesz mi do cholery co ty masz do innych ludzi?!Niall przyjaźni się z Veronii ,a ty skrzywdziłaś ją i jego! -wybuchłem
-Ej kotek spokojnie.Ja nie wiem co Niall w niej widzi.Może mieć każdą dziewczynę na świecie,a wybrał takie coś-
-Co ci w niej przeszkadza?Dla ciebie liczy się tylko to jak ludzie się ubierają?!Niall lubi ją pewnie za charakter i za to że nie liczy się dla niej sława,tak jak dla innych dziewczyn na świecie!-nie wytrzymałem.Czemu ona ocenia ludzi po tym jak się ubierają?!Przecież podobno liczy się to co w sercu,a nie ubranie.
-A skąd wiesz że ona nie leci na kasę!A w ogóle ona to jedno wielkie bezguście!Ale jak wolisz ją ode mnie to leć za nią.Z nami koniec!-wykrzyczała mi to prosto w twarz.Zdziwiła mnie tym co powiedziała,zresztą nie tylko mnie.Liam,Harry i Zayn mieli szczęki przy ziemi.Dziewczyna wstała i wyszła.
-Dobra to było dziwne-nie no brawa Styles za spostrzegawczość.
-Nie gadać tylko idziemy do domu.Już napisałem do Niall że będziemy czekać w domu-jak zwykle Liam o wszystkim myśli.Zapłaciliśmy już nas nie było. Po drodze do domu nie odbyło się od autografów i zdjęć.Jak tylko weszliśmy do domu.pobiegłam do swojego pokoju i mocno trzasnąłem drzwiami.Niestety mój spokój nie trwa długo.
-Jak ty mogłeś jej na to pozwolić?!-
-Niall to nie moja wina!-
-Ale mogłeś ją powstrzymać!Następny razem masz ją uciszyć!-
-Nie jesteśmy już razem!Pasuje?!-
-Ej stary sorry nie wiedziałem-od razu zmienił ton
-Nie ,nie twoja wina-podnosiłem się z łóżka i podszedłem do okna.Byłem bardzo przybity.Kochałem ją i to bardzo,a ona co?Zrywa ze mną podczas jednej kłótni?Za oknem zobaczyłem wiele zakochanych par.Wszyscy byli tacy szczęśliwi.Jedni młodzi,drudzy dorośli,a trzeci to nawet dziadkowie.
-Może zaprosimy je jutro do nas do domu?-zaproponowałem
-Jesteś pewny?-
-Owszem.No już leć i zadzwoń do Veronii- uśmiechnąłem się do niego i popchnąłem w stronę drzwi.
-Dziękuje!-krzyknął i rzucił mi się na szyje.
-No już leć-wypchnąłem go z pokoju.Sam poszedłem do łazienki i wziąłem długi prysznic,po czym poszedłem spać.
-AAAAA!!!!!!IDIOCI!-obudziłem się i byłem cały mokry.Ci idioci postanowili mnie obudzić zimną wodą.
-Dzień dobry!-powiedział uśmiechnięty Horan.
-Nie no ja was kiedyś zabije-
-Na dole masz naleśniki zrobione przez Harrego-
-O dobra może wam wybaczę.A teraz wypad chce się ubrać-Wziąłem jakieś ubrania i poszedłem do łazienki.Schodząc na dół poczułem zapachy z kuchni.Wchodząc do pomieszczenia zobaczyłem dosłownie ZOO.Miałem problem żeby ustać na nogach ze śmiechu.Zayn stał na wyspie i wymachiwał Niallowi naleśnikiem przed twarzą.
-Lou powiedz mu coś .On zabrał mi ostatniego naleśnika- błagającym głosem zwrócił się do mnie blondyn.
-Ty czasami naprawdę nie myślisz.Zanim on zejdzie ze stoły ,ty mogłeś mu już poczaskać z dziesięć luster-
-Nie!Oddam mu tego naleśnika ,ale nie ruszaj moich luster!-przestałem zwracać na nich uwagę i wziąłem od Harrego talerz jedzeniem.
-Niall o której będą dziewczyny?-
-O 17,a co?-
-Nie mogę wiedzieć októrej przyjdą goście?-
-Nie no jasne że możesz-
-To ja idę do siebie-powiedziałem i już mnie nie było.Wszedłem na Twittera i poszukałem dziewczyn.Przy każdej z nich było napisane "Obserwuje cię".Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.Sam zaobserwowałem je wszystkie i się wylogowałem.Teraz pozostaje mi tylko na nie czekać.
--------------------------------------------------------
Nie wyszedł mi ten rozdział...Mam nadzieje że wam się spodoba chociaż wiem że spieprzyłam go ;( No ale nic.Komentujcie i bierzcie udział w ankiecie :))                

piątek, 24 maja 2013

Zapraszam

Hej Skarby!Zapraszam na bloga mojej koleżanki.Wchodźcie,komentujcie ,róbcie co tam jeszcze można :)
http://tin-tin-blog.blogspot.com/

czwartek, 23 maja 2013

Rozdział 7

*perspektywa Veronii*

Szybko odpisałam -"no człowiekiem?!"-i wysłałam do Nicoll.Dziewczyna przeczytałam SMS i "przewróciła" teatralnie oczami,a kiedy na mnie spojrzałam posłałam jej promienny uśmiech,udając głupią.Za chwile mój telefon za wibrował i  dostałam SMS-"nie o to mi chodziło -,- On jest gwiazdą.Nie pamiętasz?To przecież Niall z One Direction!".
-No co ty?!-zapominałam że nie jesteśmy same wiec oczy wszystkich powędrowały na mnie.
-Coś się stało?-zapytał troskliwym głosem blondyn.
-Nie nic.Wszystko w porządku.Zdziwił mnie SMS- pomachałam im telefonem i szybko odpisałam."Nie poznałam Go...Ale On zachowywał się tak normalnie.Jak wyszliśmy z lotniska nikt nie zwracał na nas uwagi" .
-Przepraszam was dziewczyny,ale Niall miał mi pokazać okolice.Nie to żeby coś,ale zaraz się ściemni-uśmiechnęłam się do przyjaciółek.
-No dobra.Tylko nie róbcie nic no wiecie ten tego-oczywiście wspaniała Mary-Kate.
-Nie bój się ciocią nie zostaniesz.Chyba...- zauważyłam że Niall się trochę zmieszał tym co powiedziałam ja i Mary.
- Smile nie stresuj chłopaka-zauważyła Marica ,a blondyn zrobił się jeszcze bardziej czerwony.
-Z wami się gdzieś pokazać-westchnęłam głośno i się rozłączyłam-Nie stresuj się tak-szybko powiedziałam do chłopaka.
-A co miało znaczyć to "chyba"?-zrobił cudzysłów w powietrzu. 
-My się tak wygłupiamy przed każdym wyjściem z chłopakiem-odpowiedziałam ,a chłopak odetchną z ulgą-Ej  a powiedz mi czemu się nie przyznałeś że jesteś gwiazdą?-
-yyy....A więc z jednej dlatego że nie chciałem abyś się ze mną zadawała dla sławy,a z drugie strony jak ze mnie gwiazda-
-A teraz już wiesz że nie zadaje się tobą dla sławy?-
-Tak i przepraszam że tak myślałem-odpowiedziałam mu uśmiechem- a teraz chodź pokaże ci okolice.-

Trzy tygodnie później

Wróciłam już od babci.Musze powiedzieć że przez ten czas bardzo zżyłam z Niallem.Codziennie w trakcie pobytu w Irlandii pokazywał mi swoje ulubione miejsca.Od tygodnia się nie widzieliśmy.
-Carter zaraz się film zaczyna choć- zawołałam mnie z salonu któraś z dziewczyn.Nie przywiązywałam uwagi która to była. 
-No już idę-krzyknęłam i z laptopem wyszłam z pokoju.
-Po co ci to?Przecież mamy oglądać film który wybrałam Roxy-
-No właśnie. Bez obrazy ,ale Titanica widziałam już 5 razy-odpowiedziałam siadając na kanapie.
-A skąd wiesz co będziemy oglądać?-zdenerwowała się blondynka
-Roxy błagam.Zawsze jak wybierasz film to jest to Titanic-
-Bo ja lubię ten film...-dziewczynie przerwał mój telefon.Zerknęłam na wyświetlacz.Jakiś numer którego nie znałam.Nie pewnie odebrałam połączenie.
-Halo-
-Cześć Veronii !To ja Niall-na mojej twarzy nagle pojawił się uśmiech
-Jak miło Cie słyszeć.Co u Ciebie słychać?-
-Wszystko w porządku.A u Ciebie?-
-Jak zwykle.A tak właściwie to skąd masz mój numer?-
-Podałaś mi na lotnisku. Nie pamiętasz?-
-Wiesz co wszytko możliwe.Z moją pamięcią jest coraz gorzeje-oboje się śmialiśmy-A tak właściwie to dlaczego do mnie dzwonisz?-
 -Pomyślałem że może spotkamy się jutro?Poznała byś moich przyjaciół,tych z którymi mieszkam.No i oczywiście masz zabrać dziewczyny.-
-Fajny pomysł.Poczekaj zapytam dziewczyn są obok mnie.Dziewczęta co wy na to, aby jutro spotkać się z paniczem Haronem i jego zacnymi przyjaciółmi?-zwróciłam się do dziewczyn.
-Tak!!!-krzyknęły wszystkie
-Słyszałeś?-teraz zwróciłam się do blondyna.
-Tak,ale przesadziłaś z tym paniczem-
-Och ależ nie drogi chłopcze-kiedy to powiedziałam dziewczyn dosłownie turlały się ze śmiechu po podłodze.Musze przyznać zabawnie to wyglądało.
-Dobra koniec tej zabawy.Kto o której i gdzie się jutro spotykamy?-
-Ja mam zajęcia do 15. To może o 16 w MilkShakeCity?-
-Mi pasuje.A jak mi pasuje to chłopcom również.To do zobaczenia!-i się rozłączyliśmy.
-Dziewczyny jutro o 16 mamy spotkanie z One Direction!-krzyknęłam i wyszłam z pokoju,ale i tak słyszałam jak dziewczyny skaczą ze szczęścia. 

*perspektywa Roxy*

Boże nie wieże.Jutro poznam One Dirction.Od razu poszłam do swojego pokoju i weszłam na TT.Zaskoczył mnie  tweet Nialla "Już nie mogę się doczekać ,aby poznać czwórkę niezwykłych osób"Czyżby to było o nas?Nie nie możliwe.Naszykowałam zestaw na jutro,wziełam szybki prysznic i poszłam spać.Rano obudził mnie nie kto inny jak Nicoll,Mary-Kate i Marica.
-No wstawaj już dzisiaj poznamy 1D!Wstawaj po się spóźnimy!-krzyczały skacząc po moim łóżku. 
-Która jest godzina?-zapytałam zaspanym głosem 
-1o!-
-Mam was zabić jeszcze 6 godziny.Damy radę-
-Nie damy po nie wiemy w co się ubarać.Pomożesz?-
-Jasne-i poszłam po kolei to każdego pokoju.Dla Marici wybrałam to,dla Mary to i dla Nicoll to
-Jesteś wielka!-wydarła się Mar i wszystkie się na mnie rzuciły.
-Już spokój.Ja idę z robić śniadanie,a wy róbcie co tam chcecie-uwolniłam się z ich uścisku i poszłam do kuchni.Szybko zrobiłam naleśniki.Zjadłam soją porcje i poszłam do góry.
-W kuchni macie naleśniki-powiedziałam wchodząc do salonu gdzie była już cała trójka oczywiście ubrana.Jak tylko usłyszały o śniadaniu wybiegły z pokoju jak oszalałe.-Tylko się nie pozabijacie-powiedziałam bardziej do siebie i poszłam do własnego pokoju.Wzięłam z niego ciuchy i udałam się do łazianki.Wzięłam prysznic, nabalsamowałam się i ubrałam.Zrobiłam szybki makijaż i uczesałam luźnego koka.Znowu poszłam do salonu i bezsensownie skakałam po kanałach.
-Ej ,a gdzie jest Carter-do pokoju weszły dziewczyny.
-Jak to gdzie?W szkole-odparłam.
-A no tak.Co robimy-dosiadły się do mnie.

5 godzin później 15:30

-No dziewczyny wychodzimy-spojrzałam na zegarek
-Ale to już?-zdziwiła się Marica 
-No tak idziemy na nogach ,a nie autem.Wiesz jakie teraz będą korki?-odpowiedziałam
-A no chyba że tak.-uśmiechałam się Smile.Wyszłyśmy, zamknęłyśmy drzwi i poszłyśmy w stronę kawiarenki.Kiedy doszłyśmy było widać spory tłok dookoła MilckShakeCity.Przedarłyśmy się przez tłum i weszłyśmy do środka.Pierwsze co to naszą uwagę przebili chłopcy z zespołu. Niall od razu jak nas zobaczył,pomachał w naszą stronę.
-Cześć dziewczyny.Chłopcy i El poznajcie Nicoll,Mary-Kate,Marice i .....-popatrzył na mnie pytająco.
-Roxy-ukłoniłam się lekko.
-A Roxy-uśmiechał się szeroko.-Miło was w końcu poznać.-
-Mam również-odwzajemniłam uśmiech.Usłyszeliśmy głośnie chrząknięcie.
-Aaa!!To jest Harry,Zayn,Liam,Louis i El,dziewczyna Lou-przedstawił nas wszystkich.-Ej a gdzie Veronii?-
-Za chwilę powinna być-powiedziałam kiedy usiadłyśmy do stolika.Po sekundzie zadzwonił mój telefon.Na ekranie pisało "Carter" .Szybko odebrałam.
-No gdzie ty jesteś?-
-Słuchaj będę za godzinę zajęcia mi się przedłużyły-
-No dobra.Pa-i się rozłączyłam-Veronii was bardzo przeprasza,ale będzie na godzinę.Zajęcia jej się przedłużyły.-
-Jakie zajęcia?-zapytał Lou
-Jaki dzisiaj jest dzień tygodnia?-zapytałam.
-Środa.A co to ma do rzeczy-tym razem zapytał Zayn.
-Veronii studiuje,a codziennie po wykładach ma jakieś zajęcia dodatkowe.Dzisiaj to piłka nożna i koszykówka-odpowiedziała szybko Nicolle 
-Pff...Dziewczyna i chodzi na takie zajęcia?-zapytała kpiącą Eleonor.-Tak,a co w tym dziwnego?-zapytałam,ale odpowiedzi nie dostałam. Gadaliśmy jeszcze przez godzinę,kiedy El znowu się odezwała.
-Ej,potrzecie jaki klown-wskazała  na....Veronii-Ten kolor włosów i te ubrania   -
-----------------------------------------------
Przepraszam,przepraszam i jeszcze raz przepraszam za to że nie dodałam rozdziału.Ale mam nadziej ze ten rozdział wam się podoba.Mówię od razu bardzo lubię El i  nie mam nic do niej ale w moim opowiadaniu będzie takim ciemnym charakternym.Prosze was o komentarze.Na tym blogu jest jedna zasada :Czytasz=komentujesz. Do zooooooooooooooooo!              

Znowu....

Skarby znowu nic nie dodawałam przez prawie dwa tygodnie, ale to dlatego że mam nogę w szynie i nie umiałam też nic wymyśle.Bardzo was przepraszam.... w zamian rozdział  7 będzie połączeniem 7i 8 rozdziału mam nadzieje że wam się spodoba :)Jeszcze raz bardzo przepraszam ;)

niedziela, 12 maja 2013

Rozdział 6

*perspektywa Nialla*

Siedziałem na skraju łóżka Veronii i czekałem ,aż się obudzi.
-Niall!Co ty robisz w moim pokoju?!-krzyknęła,a ja spadłem z hukiem na podłogę.
-Musisz tak straszyć ludzi?-zignorowaniem jej pytanie wstając z podłogi. 
-Ja?!To ty siedzisz u mnie w pokoju-
-Fakt,ale ty nie musiałaś mnie straszyć-
-Dobra, koniec tej bezsensowej kłótni.Co ty tu robisz?-
-No wiesz umówiliśmy się na jedenastą.No i czekałem.Ale o dwunastej nadal się nie pojawiłaś,więc przyszyłem po ciebie i twoja babcia powiedziała że jeszcze śpisz oraz że mam iści do twojego pokoju gdzie poczekam aż się obudzisz- posłałem jej szeroki uśmiech.
-To chwila.Która jest godzina?-dziewczyna delikatnie się podniosła na łóżku,ale nadal była przykryta pościelą.
-Dokładnie 12:59-powiedziłam spoglądając na ekran telefonu.
-Co?!-krzyknęła wyskakując z łóżka.Wyglądała zabawnie.Jej prose(znaczy wczoraj były proste)fioletowe włosy były poskręcane w sprężynki.Miała na sobie koszulkę w rozmiarze XXL i krótkie czarne spodenki.
-Ziemia do Nialla- zaczęła mi machać rękom przed oczami-O czym się tak rozmarzyłeś?-
-Yyy...O t...Nie ważne.Ubieraj się za chwilę wychodzimy.-zmieniłem temat
-A no tak.Już się ubieram- dziewczyna podeszła do walizki i zaczęła przeglądać ubrania kiedy jej telefon oznajmił że dostała SMS.Carter podeszła do komórki i przeczytała wiadomość ,po czym spojrzała na mnie.
-Niaaaaaaaaall.Mam do ciebie prośbę-uśmiechnęła się do mnie-za chwile na Skype zadzwonią moje przyjaciółki, możesz z nimi chwile pogadać a ja się ubiorę?-
-Yyyy...No dobra-
-Dziękuje-podbiegła do mnie i mocno przytuliła po czym pocałowała w policzek.Szybko włączyła laptopa i zalogowała się na Skype.
-Okej to ja się idę ubrać ,a ty tu czekaj aż zadzwonią-
*perspektywa Nicolle*

Czekałyśmy na Marice która nie wróciła jeszcze ze sklepu.
-A może zadzwonimy bez niej?-zaproponowałam
-Okej.Nie powinna się obrazić-powiedziała Roxy i zanim reszta coś odpowiedziała kliknęła "Rozmowa wideo". Czekałyśmy chwile po czym na ekranie pojawił się... chłopak?!
-Cześć -powiedział niepewnie     
-Co zrobiłeś Veronii i gdzie ona jest?-powiedziała stanowczo Roxy
-Nic jej nie zrobiłem,a ona teraz ubiera się w łazience-odpowiedział jej na jednym oddechu
-Okejjj.To co wy w nocy robiliście-dalej ciągnęła Roxy i widać było że chłopak się zaczerwienił.
-Nic nie robiliśmy zboczeńce-pojawiła się Veronii ubrana w TO (bez torebki)
-Veronii!!-dziewczyna od razu rozpromieniła jak by zapomniała o temacie który ciągnęła przed chwilą.
-Hej Roxy,dziewczyny.Gdzie Marica?-uśmiechała się.
-W sklepie.Poszła po coś do jedzenia-
-Ale jak to w sklepie?Jak wyjeżdżałam była pełna lodówka.Ale dobra nie ważne.Poznajcie Nialla.Ja poznałam do w samolocie i okazało się że to mój sąsiad-
-Hej Niall.Przepraszam za to przypytanie na początków.Jestem Roxy.-powiedziała lekko zawstydzona.-To jest Mary-Kate i Nicolle.-
-Miło was poznać-
-Chwila ty jesteś Niall Horan?-zapytała Mary.
-Tak?-
-Nie wieże.Jaki ten świat mały-wszyscy posłaliśmy jej pytające spojrzenia-Jestem Mary-Kate  Smith.Nie pamiętasz mnie?-
-Mary?!nie poznałem cie.Ale się zmieniłaś-
-No ty też i to bardzo-
-Ktoś mi powie o co chodzi?!-wydarły się w tym samym momencie Veronii i Roxy.
-Chodziliśmy razem do szkoły i sie przyjaźniliśmy-wytłumaczył chłopak. 
-Jestem!!-usłyszałyśmy Marice wchodzącą do domu-Nie zaczekałyście na mnie?Obrażam się na was!-
-Ej nie obrażaj się-powiedziałam proszącym głosem.
-Okej.Cześć Veronii i...-dziewczyna zdziwiła się widząc chłopaka.
-Niall.Miło cię poznać.Jak się nie mylę jesteś Marica.-dziewczynie jeszcze bardziej opadła szczęka,W tedy mnie olśniło.Chwyciłam telefon i napisałam do Veronii : ''Ty wiesz kim jest Niall,prawda? xX''  

---------------------------
Hej!!Przepraszam że tak długo, ale mam na głowie szkołę.Wiem rozdział jest krótki i bezsensu,bo pisałam go pół godziny ale myślę że wam się podoba. Następny postaram się dodać  jakoś szybciej może w środę(ale nie obiecuje).Prosze was o komentarze.Wam to zajmie kilka sekund ,a ryjek cieszy :)            

niedziela, 5 maja 2013

Rozdział 5

*perspektywa Veronii*

Zobaczyłam Dwa domy obok siebie.Kiedy wysiedliśmy z auta,z domu wyszła moja babcia.
-Weronika,złotko jak ja się ciesze że cie widzie-podeszła i mnie przytuliła-Czemu nie zadzwoniłaś? 
-Ktoś na lotnisku ukradł mi portfel ,a tam miałam zapiany numer i adres babci-odpowiedziałam-Ale w samolocie poznałam Nialla i on mnie tu przywiózł-spojrzałam na blondyna,który miał zdezorientowaną minę.A no tak!Strzeliłam facepaml ,co nie unikło  uwadze babci i  blondyna.-W samolocie powiedziałam Ci że mam na imię Veronii,a babcia powiedziałam do mnie Weronika.To dlatego że moi kochani rodzice zmienili mi imie,kiedy przeprowadziłam się do Londynu-wyjaśniłam
-Jak to mieszkasz w Londynie?-zapytałam babcia
-Mama postanowiła że mam się przeprowadzić bo psuje im reputacje.-
-Jejku ,ale ty jesteś ich córką- oburzyła się staruszka
-To nic,kupili mi duży dom w którym teraz mieszkam z przyjaciółkami.Nie jest tak źle-uśmiechnęłam  się do babci
-Pogadamy o tym później.A tobie-zwróciła się do  Nialla- Dziękuje za opieka nad moją wnuczką-
-To nic takiego-uśmiechnął się  szeroko  -ale w zanim pokaże Ci jutro okolice-to zwrócił się do mnie.
-Oczywiście,jeśli babcia się zgodzi-
-Oczywisiście że się zgodzę,a teraz chodź do domu coś zjeść. A ty Niall idziesz z nami-babcia i to ciągłe jedzenie.Pff... Ja nie wiem jak to wytrzymam 
-Bardzo chętnie,ale nie dzisiaj.Chce się jeszcze zobaczyć z rodzicami-
-To do zobaczenia-pomachałam mu i poszłam za babcią
Dom był urządzony bardzo ładnie. Nie będę go dokładnie opisywać.Powiem tyle w domu jest:salon,kuchnia,jadalnia i na piętrze jest pokój moich dziadków i mój pokój.Tak mam tutaj własny pokój.Jest dość duży.W skład pokoju wchodzi:szafa na ubrania,komoda,stolik na kawę i mały telewizorek,oraz rozkładana sofa. Jest tu także łazienka i balkon.Kiedy odstawiłam walizkę podeszłam do okna.To co zobaczyłam bardzo mnie zdziwiło.Szybko chwyciłam za telefon i napisałam sms do Nialla "Szybko wyjrzyj za okno :D xX'' .Poczekałam chwile i za okna na przeciwko mojego ukazałam się uśmiechnięta buźka Nialla
-O widzisz nawet okno mamy naprzeciwko siebie-posłałam uśmiech.
-No widzisz.A jednak się mnie nie pozbędziesz - znowu ukazał swoje ząbki.
-Nawet nie zamierzałam.O której mam by jutro gotowa?-
-Zależy o której wstajesz.11 pasuje?-
-Ależ oczywiście.Dobra uciekam bo babcia woła na obiad-uśmiechnęłam się do niego ostatni raz i zamknęłam okno.Kiedy zjadłam wróciłam do pokoju i spojrzałam na zegarek który wskazywał 19.Zdziwiłam się i wyszłam na balkon zapalić.Tak pale ,ale nie tak jak niektórzy że całą paczkę dziennie.Ja pale tylko wtedy kiedy mam problemy,albo kiedy po prostu chce.  
-Dlaczego to robisz?-usłyszałam znajomy głos.Spojrzałam w stronę z której dochodził.
-Nawet balkon?-zapytałam z sarkazmem-I co takiego?-
-Tak nawet balkon, i dlaczego palisz-
-Bo mi to pomaga zapomnieć  o rzeczywistości-
-Mój przyjaciel też pali.A teraz proszę skończ-kiedy to powiedział,zgasiłam papierosa.
-Zadowolony?Nie wiem jak ty ale ja ide spać-
-Zadowolony.Dobranoc.-uśmiechnął się i  wszedł do pokoju.Położyłam się na łóżku i szybko zasnęłam.Kiedy rano otarłam oczy,dosłownie dostałam zawału.             

sobota, 27 kwietnia 2013

Rozdział 4.



*perspektywa Veronii*

-Jestem Niall. A ty?- podał mi rękę którą uścisnęłam.
-Veronii. Miło mi Cię poznać- posłałam blondynkowi ciepły uśmiech.
-Mogę wiedzieć dokąd lecisz?- zapytał po chwili ciszy.
-Do Irlandii- zaśmiałam się 
-A do jakiej miejscowości?- nie dawał za wygraną 
-Do Mullingar - odpowiedziałam- A ty?-
-Ja też- uśmiechnął się do mnie,a ja natychmiast odwzajemniłam uśmiech-Ale ty tam nie mieszkasz na stałe?Tak barwą osobę bym chyba zapamiętał- wskazał na moje włosy
-Nie, nie mieszkam tam na stałe.Jadę do babci, ale moja przyjaciółka stamtąd pochodzi-
Rozmawialiśmy długo.Dowiedziałam się że tak jak ja,Niall mieszka z czwórka przyjaciół w Londynie.Nie zauważyłam kiedy byliśmy już na miejscu.Razem przeszliśmy odprawę.Niall poczekał ze mną na moją walizkę. i wyszliśmy przed budynek lotniska.
-O nie!- krzyknęłam zrozpaczona-Ktoś ukradł mi portfel,a tam miałam adres i numer do babci-
-Spokojnie, mogę cię podwiesić-zaproponował blondynek.
-Nie chce robić problemu-
-Nie robisz żadnego problemu- powiedział i zabrał moją walizkę. 
Szliśmy chwile po parkingu kiedy Niall powiedział 
-To moje auto-wskazał na czarnego Hummera.Włożył nasze bagaże do bagażnika i otworzył mi drzwi,po czym ruchem ręki wskazał ,abym wsiadła.
-Dziękuję- odpowiedziałam,wsiadłam do auta i czekałam aż Niall zajmie miejsce kierowcy.
-Moje auto nie robi na Tobie wrażenia?-powiedział robiąc smutną minkę,kiedy wyjeżdżaliśmy z parkingu-Dziewczyną zazwyczaj podoba się mój samochód-
-Podoba mi się,ale mam  taki sam w Londynie-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się promienie-O boże moje auto!-Krzyknęłam i zaczęłam szukać w torebce telefonu.
-Co się stało?-zapytał rozbawiony Niall.
-Przypomniało mi się że zostawiłam auto pod opiekom moich przyjaciółek-
-Ale to chyba nic złego?-
-Nie denerwowałam bym się gdyby nie fakt że ostatnio jak pożyczyłam im auto,miały bliskie spotkanie z słupem- 
*perspektywa Nialla*
Veronii okazała się przemiłą dziewczyną.Rozbawiło mnie jej zachowanie.Kiedy znalazła telefon szybko wybrała numer.Nie słyszałem co mówi druga osoba.Ale łatwo było się domyśleć po odpowiedziach Veronii.
-Tak,doleciałam.A teraz mów co z moim autem-na same te słowa wybuchnąłem śmiechem.
-Uff...Okej odezwę się później. Pa!-powiedziała i się rozłączyła.  
-I jak auto żyje?-zapytałem kiedy opanowałem  śmiech.
- Tak jest całe.Na szczęście-odetchnęła z ulgą.
A teraz powiedz mi jak nazywa się twoja babcia-powiedziałem przerywając cisze jaka zapanowała w samochodzie.Okazało się że babcia Veronii to moja sąsiadka.
-Czyli nie pozbędziesz się mnie przez ten czas.A właśnie.Ile tu będziesz-zapytałem kiedy wjechaliśmy do miejscowości  Musze powiedzieć że droga minęła szybko.
-Lece w sobotę za dwa tygodnie.A ty?-ucieszyłem  się na same jej słowa.
-Ja też.Widzisz czyli nie pozbędziesz się mnie nawet w samolocie- uśmiechnąłem się.
-Jejku jak tu pięknie-powiedziała dziewczyna, kiedy spojrzała za okno.
-Poczekaj ,aż ci jutro pokaże okolice-
-O tak.Bardzo chętnie.-odpowiedziałam
-Tu mieszka twoja babcia, a tu ja-wskazałem na dwa białe domy obok siebie,kiedy podjechaliśmy bliżej.Domy wyglądały tak samo,a podwórka dzielił mały płotek.